sobota, 3 lipca 2010

3 historie 3 kamieni nieszlachetnych a cennych

Dziś nieco „starzyzny” ale wybitnie śródziemnomorskiej. I trochę „pismactwa”... Ale, nie martwcie się – nie odbiegnę zbyt daleko od „tematu głównego” – wszystko to związane jest bowiem z trzema naszyjnikami, wykonanymi jakieś 2,5 roku temu, a niedawno „odkopanymi” wśród różnych, wciąż nieporozpakowywanych przeprowadzkowych szpargałów. Pamiętam, że w zeszłym roku próbowałam je sprzedać w Kazimierzu nad Wisłą podczas Festiwalu „Dwa Brzegi” (prawie od początku jego istnienia jestem stałą bywalczynią, a od trzech lat przy jego okazji na Nadwiślańskiej, lub Małym Rynku rozstawiam mały kramik z mą biżuterią – w tym roku niestety mnie tam zabraknie chlip, chlip ;( - ale jakoś nie znalazły dobrego właściciela... żadna z przeważnie warszawskich Pań nie była dość „klimatyczna” by je kupić ;) może to i dobrze – tęskniłabym za nimi.
Oto mój kramik w Kazimierzu Dolnym z roku 2008 :) po lewej ręcznie robiony, obrotowy stojak z moimi naszyjnikami i kolczykami, po prawej portrety mej wspaniałej i uzdolnionej kuzynki Oli (obecnie prowadzi "atelier portretowe" w internecie- wszystkich zachęcam do zajrzenia!), na dole moje malowane lustro oraz szkatułki i zegary decoupage. Dla ciekawskich i w ramach ciekawostki - pod kolczykami wisi słowna reklama mego kramu, autorstwa wysławianej Oli (która jest również autorką niniejszego zdjęcia). Reklama głosi:

Jak oblicze swe ożywić?
Garderobę swą ozdobić?
Zalśnić w tłumie i zadziwić?
Twarz odmienić - jak to zrobić?
Odwiedź kram twórczej Zuzanny,
barwny skarbiec rękodzieła,
artystyczny i staranny,
każdy detal dłonią tknęła.
Tak powstała biżuteria,
moc kolczyków, naszyjników,
w których szyk, smak, kokieteria,
damski blask - wzorów bez liku!
Więc z pewnością każdej damie
coś z śliczności tych spasuje,
a mężczyzna żonie, mamie,
córce niech coś sprezentuje!
I ubarwi się, uświetni
stylizacja w tym kobieca -
zyska blasku, uszlachetni
- KRAM ZUZANNY SIĘ POLECA!!!

:) ach cóż to były za czasy... ale koniec dygresji ;)


Powstały z ciekawych, porowatych kamieni (chyba to się fachowo nazywa pumeks i w żadnym wypadku nie jest półszlachetne, choć dla mnie, ze względów sentymentalnych, bardzo cenne) znalezionych (w 2007) nad chorwackim Adriatykiem – zawieszonych na „zgrzebnym” ale ekologicznym ;), naturalnym sznurku, który starałam się „upleść” w ciekawe wzory, z dodatkiem drobnych koralików – szklanych i drewnianych. Całość sprawia wrażenie dość... „ubogie” w sensie – proste, naturalistyczne, skrzętne...- ale takie, tym razem było twórcze założenie. By je nieco „wzbogacić” – „duchowo” nie „empirycznie” – dopisałam do każdego historię... – oczywiście historie zmyślone, choć według mnie całkiem prawdopodobne ;) Jednak ani na Nadwiślańskiej, ani na Małym Rynku w Kazimierzu Dolnym nikt ich nie przeczytał (to chyba kosztowało za dużo czasu...) Zakładam, że Wy lubicie czytać i chcecie czytać, skoro czytacie ten blog :) zatem miłego oglądania i miłej lektury :)

2 komentarze:

mallory77 pisze...

Te kamienie już kiedyś mnie urzekły, a dziś urzekają mnie jeszcze bardziej...

zuzannasofia pisze...

Brawo! Proszę Państwa, brawo! Jest! Jest osoba, która jako pierwsza odważyła się napisać pierwszy w historii tego bloga KOMENTARZ!!! Ale ona zawsze była przed szeregiem, przebojowa, w awangardzie... ;) Wielkie dzięki!