piątek, 10 grudnia 2010

Mikołajek czar... (i czas - najwyższy! ;)

Dobra – gram w otwarte karty – jak wszyscy pewnie zauważyli jest już nieco po Mikołajkach...ale jako, że jestem osobą systematyczną i metodyczną :) wciąż nie zamieściłam finalnego postu dotyczącego Mikołajkowej Wymianki Biżuteryjnej! Co gorsza mam popisane dalsze posty, ale ich nie wrzucam coby nie zachwiać chronologii (umiłowanie ładu i porządku ponad wszystko!), a o rezultatach wymianki napisałam się na wizażowym wątku jej poświęconym i teraz nie mogę znaleźć weny żeby spłodzić coś ponad to ( a tego samego tylko w inne słowa ubierać mi się nie chce i nie wypada)... Zatem pójdźmy na kompromis – w tym poście umieszczę kompilację wypowiedzi forumowych – wy mi to wybaczycie i radośnie przejdziemy dalej... :)

Dodam jeszcze tylko, że swój prezencik ostatecznie wymyśliłam i wykonałam 5 dni przed ostatecznym terminem wysyłki – był to błąd, gdyż już następnego dnia po jego wykończeniu spanikowałam i wysłałam do organizatorki wymianki błagalnego maila, czyby nie mogła zapytać mą wylosowankę, czy lubi granaty (bom chciała przesłać już co innego – z granatami właśnie, a nie z ametystami - lub jeszcze co innego na chybcika zrobić...) – na szczęście w takich trudnych chwilach małż zawsze zdrowo ochrzani, tonem nie cierpiącym sprzeciwy karze: „nie skamleć, nie kombinować, pakować i wysyłać”!... I wszystko staje się klarowne, jasne i proste... -a potem po powrocie z poczty ogarnia taka wielka, bezkształtna, rozlana nad głową jak czarne mleko i kłębiąca się jak gruby smok (smog) – p a n i k a ......
(na szczęście okazało się, że niepotrzebna ;)

No to mikołajkowe resume z wizażu:

27.11.2010
chimera_mediterana
Ha! Ja też już dostałam paczuszkę! Nie była oznakowana mikołajem (a ja jakoś wyrozumiałam, że koperty mają być opatrzone jakimś mikołajowym symbolem...) - w założeniach mych pierwszych miałam czekać z otwarciem do 6 grudnia - więc otworzyłam a w środku znalazłam przesłodki, przecudny breloczek szydełkowy "etui" na pomadkę do ust (wraz z wkładem)! Dziękuję baaaaaaardzo! Rewelacyjny dodatek - nawet nie wiedziałam, że takie coś, jak etui na pomadkę do ust istnieje, a ja się z pomadką nie rozstaję więc baaaardzo dla mnie przydatny i od tej pory będziemy nierozłączni - breloczek, pomadka i ja :) Dzięki!!!
A! No i przede wszystkim w kopercie był też biżutek....ale nas szczęście szczelnie, antypocztowo zapakowany i opatrzony w asekuracyjny liścik (pięknym charakterem pisma), tak, że nic nie widać co w środku :) -toteż poprzedłużam sobie nieco przyjemność oczekiwania i rozpakuję (tak jak zakładałam) szóstego ;) chyba, że jednak nie wytrzymam hehe ;)


03.12.2010
loquacee
Chciałam wszem i wobec zakomunikować że właśnie zapukał do mnie św. Mikołaj A właściwie wróżka... Byłam w szoku bo u nas listonosz nie chodzi o tak późnej porze No w każdym razie śpieszę donieść, że prezencik jest Śliczny jest Miałam czekać z otworzeniem do 6 ale jak zobaczyłam wielką mikołajową facjatę na kopercie to NIE MOGŁAM SIĘ POWSTRZYMAĆ Zdjęcia jutro Z tego miejsca pragnę z całego serca podziękować mojej Mikołajce, którą rozszyfrowałam bez żadnego problemu, wystarczyło, że spojrzałam na imię na kopercie :) Trafiłaś doskonale :)*

(tu odetchnęłam z ulgą... i dalej dzielnie ćwiczyłam mą cierpliwość ;)


U góry zdjęcia zrobione przez Loquacee...

...a to moja autoprezentacja ;)

07.12.2010
chimera_mediterana
O żesz... prezenty od Frufelka i Lilnut mnie rozwaliły! Kunszt! kunszt! (ech kiedy ja tak będę umieć?....) (Wszystkie wymiankowe prezenty z opisami od kogo-dla kogo możecie obejrzeć TUTAJ) A teraz się tłumaczę - moja droga Mikołajko - przepraszam, że wciąż milczę, ale dalej nie otworzyłam prezentu... wczoraj miałam najgorsze mikołajki w moim życiu - z rana wybrałam się z Bernim (8 miesięcznym synkiem, któremu idą chyba wszystkie ząbki na raz...) do koleżanki na kawę - prezencik wymiankowo-mikołajkowy zostawiłam sobie w domu na deser, że odpakuję na spokojnie jak wrócę... koleżanka mieszka jakieś 8km ode mnie - wyszłąm od niej o 14:05 byłam w domu o 16:45 - po drodze miałam stłuczkę samochodową (z mojej winy bo Mały tak się wydzierał, że aż się zapowietrzał i w przerażeniu co mu się dzieje odwróciłam się na moment do tyłu... i wjechałam kolesiowi w zad - potem same przyjemności spisywania protokołu, robienia zdjęć itp itd...) potem, po przejechaniu jakiegoś niecałego kilometra Berni dostał takich histerycznych spazmów, że musiałam się zatrzymać i nosić go na rękach przez pół godziny, żeby choć trochę się uspokoił i dał mi prowadzić - zrobiła się 15:30 i takie korki, że posuwałam się średnio 2m/5minut... wróciłam do domu tak wykończona psychicznie i fizycznie, że mażyłąm tylko o tym aby się położyć... i z premedytacją nie otworzyłam prezenciku, bo miałam tak zjechany humor, że wiem, że nie doceniłabym go należycie - więc przeczekał ten straszny czas do dzisiaj... i teraz - uwaga! uwaga! - idę sobie zrobić kawę, a do kawy go otworzę! zaraz wracam

(kawę później)

Padłam... otworzyłam pudełeczko i padłam... jak zaczęłam skakać po całym pokoju (z radości) to Berni tak się ze mnie uśmiał, że aż wypuścił gryzaka z pyszczka Spełniło się moje małe marzenie! Wiadomo – nastawiona byłam, że ucieszę się ze wszystkiego co dostanę nawet jakby to były najzwyklejsze zwyklaczki, ale w duszy po cichutku marzyłam o wrapach, sutaszu albo o hafcie koralikowym... i spełniło się moje marzenie!!! Nie dość, że dostałam w tej technice, o której marzyłam, którą podziwiam i którą się zachwycam to jeszcze dostałam z labradorytami, na których punkcie ostatnio mam fioła (Mikołaju – genialna intuicja, bo przecież nic o tym nie wspominałam w preferencjach!) i w ogóle autorką jest niezaprzeczalny, niepodzielny i niepodważalny Mistrz owej techniki! Jestem zachwycona, oczarowana, olśniona!... nawet nie wiem czy zasłużyłam na tak wspaniały prezent... Już zrobiłam fotkę i wysłałam TŻ mmsem z tekstem „to teraz musisz mnie zabrać na sylwestra godnego tej biżuterii” : Wielkie dzięki! Ogromne dzięki! Wszystkie złe wspomnienia wczorajszego dnia uleciały i znikły przyćmione wspaniałością tej niespodzianki!!! Nie wyobrażam sobie, że mogłabym dostać coś piękniejszego!!! Ach, ach... sporo wody upłynie w Wiśle zanim ochłonę... dziękuję!

PS. chyba nie muszę podawać pseudonimu mej Mikołajki... chyba, ze chcecie w ramach wypowiadania oczywistości ;)


(ale żeby wszystko dla wszystkich było czarno na białym zamieszczam jeszcze komentarz mej Mikołajki ;)

07.12.2010
poice (znana także jako Jagienkaa - jej prace możecie zobaczyć TUTAJ)
Nawet nie wiesz Chimero jak się cieszę, że naszyjnik Ci się podoba i że poprawił Ci nastrój po wczorajszych "przygodach"
Wczoraj od zmysłów odchodziłam, spaliłam pół paczki fajek cały wieczór odświeżając forum...Najpierw się ucieszyłam, że to nie kolce, ale potem doczytałam "lekki, smukły", a to nie do końca moja bajka. Do tego wzór sam sie tak jakoś rozrastał... No, w każdym bądź razie kamień z serducha :)

Uff...
No to już teraz mogę z czystym sumieniem czyhać na kolejną wymiankę ;)

Brak komentarzy: