wtorek, 22 czerwca 2010

Irytacja z nutką optymizmu i Agaty Krzyżanowskiej

No i dostałam odpowiedź od Pakamery... na jedenasty dzień od wysłania mego zgłoszenia. Oto treść:

„Bardzo dziękujemy za zainteresowanie Pakamerą i nadesłanie przykładowych zdjęć
prac. Prace bardzo przypadły nam do gustu, a każda praca tworzy spójną całość.

Niestety w chwili obecnej przyjmujemy nieliczne nowe zgłoszenia. Te, które
przyjmujemy, muszą się różnić techniką, lub użytymi materiałami od prac
prezentowanych już w Pakamerze. Muszą nas zaskoczyć pomysłowością i
oryginalnością.
Z chęcią zapoznamy się jednak z Twoimi nowymi pomysłami w przyszłości.”


Nie cierpię takiego tonu. To jak usłyszeć od osoby, w której jest się zakochanym bez pamięci - „zostańmy przyjaciółmi”. Szlak może człowieka trafić (i właśnie mnie trafił). Wszystko pięknie, ładnie ale nie bo nie. Oczywiście nie zamierzam się zrażać i jak tylko naprodukuję nowe rzeczy to zaraz będę ich bombardować zdjęciami – i tak do skutku. Nawet nie chodzi o to, że jakoś szczególnie mi zależy na tej Pakamerze (jednakże muszę znaleźć miejsce zbytu mych prac, bo inaczej wkrótce skończy mi się AC, a bez funduszy za co kupię kolejny, aby realizować buchające wręcz z mej głowy nowe pomysły?!!!), ale ma duma została urażona (szczerze powiedziawszy przez te 11 dni sprawdzając maila średnio co 3 godziny w myślach już wypiłam kolejne kieliszki szampana napuszona zadowoleniem, że zostałam zaliczona w poczet artystów Pakamery) i teraz aby zniwelować to, lekkie acz drażniące jak ugryzienie komara, uczucie upokorzenia muszę – muszę im udowodnić, że jestem im niezbędna do szczęścia i że niczego tak naprawdę nie pragną bardziej niż sprzedawać me prace, które staną się hitem ich skromnej galeryjki. Ostatecznie jeśli się nie uda wtedy obiorę strategię polegającą na pogodzeniu się z faktem, iż Pakamera nie jest godna reprezentować mnie jako artystkę w świecie biznesu i komercyjnej konsumpcji - że jej podwoje są za ciasne, zbyt pretensjonalne lub nadto „pod publiczkę” aby narażać swe imię na znieważenie poprzez umieszczenie go na liście tzw. „artystów” Pakamery... Ach – nie ma to jak potęga optymizmu nieco ulepszonego przez osobistą koncepcję autokreacji i samo-się-postrzegania :) Polecam wszystkim (oczywiście równolegle z pracą – nad sobą i dookoła siebie :))

Swoją drogą – wcale nie jestem przekonana, czy takie rozumowanie nie byłoby jednak (mimo całego płaszczyka samouwielbienia, pychy i toksycznego zadufania) zdrowsze, niż (może nazbyt pokorne i służalcze) pobożne marzycielstwo, by w Pakamerze, lub innej tego typu galerii internetowej, się wystawiać. Już przedstawiam źródła mych wątpliwości: jedną z artystek Pakamery, lub Trendymanii (już w tej chwili nie pamiętam, której dokładnie) jest Agata Krzyżanowska, która w tym roku na Jubinale zdobyła „prestiżowy” tytuł „Trend-Skauta polskiej biżuterii”

(osobiście bardzo chciałabym taki tytuł mieć – Jej Wysokość Trend-Skaut Polskiej Biżuterii Chimera – mediterana spirit – czyż nie brzmi ładnie? :)) – podczas trwania targów oczywiście nie omieszkałam odwiedzić jej „stanowiska” z rzeczywiście ciekawą, barwną, delikatną i świeżą biżuterią ze srebra i elementów roślinnych. Kiedy po dłuższym przyglądnięciu się jej wyrobom z uśmiechem zachwytu poprosiłam o broszurkę reklamową (zbieram takowe z manii zbieractwa wszelakiego i dla inspiracji) biedna Agata z miną zmęczoną i zniechęconą podała mi jedną z pytaniem: czy Pani jest właścicielką galerii? Zrobiło mi się głupio – a właściwie poczułam się dziko skomplementowana, że wyglądam jak (po pierwsze) szefowa (po drugie) galerii artystycznej (po trzecie) w tak kulturalnym mieście jak Kraków – i oszołomiona odpowiedziałam z życzliwym uśmiechem: niestety nie, ale gdybym była, to chciałabym mieć Pani prace u siebie. Nie zrobiło to na niej wrażenia – nawet się nie uśmiechnęła. A przecież oprócz tego, że jest Trend-skautem polskiej biżuterii, jest też artystką Pakamery lub Trendymanii (już w tej chwili nie pamiętam, której dokładnie) zatem powinna czuć się doceniona, zauważona, uwielbiona, wychwalona i zadowolona!!! Odniosłam jednak wrażenie, że czuje się całkiem odwrotnie – gorzko rozczarowana – wszyscy podziwiają, nikt nie kupuje (na przekór założeniom konkursu na Trend-Skauta, którego celem w założeniach jest: „wspieranie młodego artysty poprzez działania promocyjne (reklama, artykuły w branżowych pismach, profesjonalne portfolio itp.) i ukazanie możliwości wykorzystania działań marketingowych w praktyce działań rynkowych. Niejako obejmując opiekę nad Trend-Skautem organizator targów chce przybliżyć młodemu artyście możliwości, jakie stwarzają odpowiednia promocja i właściwie dobrane działania marketingowe oraz pokazać ich praktyczny wpływ na postrzeganie projektanta w branży.”) Zrobiło mi się jej żal (przy jednoczesnym, nieustającym podziwie dla niej). To chyba najsmutniejsze dla artysty (lub choćby świetnego rzemieślnika) – być podziwianym z dystansu. „Piękne, dziękuję, ale nie chcę”. Zdaje się, że Pakamera (ani żadna inna galeria) nie jest w stanie od tego uchronić – wręcz przeciwnie – póki nas w tych galeriach nie ma (zatem nie ma również możliwości nabycia naszych wyrobów) nie możemy zostać skrzywdzeni owym „zdystansowanym podziwem”... – bezpieczne i bezproduktywne. Beznadzieja. I tak od „ulepszonego optymizmu” płynnie przeszłam do „filozofującego pesymizmu” :) cała ja (jak pisał Sztaudynger: Optymista z pesymistą sprzeczają się ciurkiem - jeden widzi obwarzanek, drugi widzi dziurkę). Idę zrobić coś konkretnego poza dywagacjami...

3 komentarze:

Agata Krzyżanowska pisze...

Droga Chimero.
Źle mnie oceniłaś.....
Pozdrawiam
Agata Krzyżanowska

Agata Krzyżanowska pisze...

Nie byłam rozczarowana, jeśli zrobiło Ci się głupio - przepraszam, nie miałam takiego zamiaru:)
Więcej wyrozumiałości Ci życzę i powodzenia!

zuzannasofia pisze...

O rany! :) Strasznie się cieszę! -podwójnie - z tego że tutaj dotarłaś (wręcz nie mogę uwierzyć! :D) i z tego, że źle Cię oceniłam! Mam nadzieję, że Twoja wspaniała praca daje Ci wiele radości i satysfakcji i że przez wszystkich jest doceniania nie tylko "duchowo" ale i materialnie! Wciąż jestem Twoją wielką i wierna fanką i absolutnie nie masz za co przepraszać (prędzej ja!). Wielkie dzięki za miłe życzenia - oj rzeczywiście wyrozumiałości mi trzeba bardzo dużo i wiary i pozytywnego podejścia i pracy nad sobą i nad mą biżuterią i w ogóle ;) ... Mam nadzieję, że będziesz tu czasem zaglądać - jak pewnie zauważyłaś ostatnio topornie mi idzie pisanie tego bloga, ale skoro kukają tu takie Osobistości jak Ty (i broń Boże nie jest to sarkazm!!!) to jest to dla mnie ogromnie motywujące! Życzę wielu zniewalających sukcesów, radości i nieustających sił twórczych!!! :)Dzięki za komentarze! :)