jak sprawdza się swoją
wartość?
czy
jeśli traktuje się nas jak powietrze, to znaczy, że jesteśmy lekkie, zwiewne,
nie można bez nas żyć?...
czy jeśli
nie widzi się naszego zmęczenia i wyczerpania, to znaczy, że jesteśmy tak czarujące,
tak urocze, że bijący od nas blask piękności przyćmiewa sińce pod oczami?...
czy
jeśli obwinia się nas o wszystko, to znaczy, że jesteśmy jak boginie -
skinienie naszego palca rzuca świat do naszych boskich stóp i marszcząc boskie
brwi ferujemy śmiertelne wyroki?...
ile
jesteśmy warte
kiedy nikomu nie zależy na wycenie?
czasami, robiąc biżuterię myślałam, że jestem wyjątkowa, że to mnie w pewien sposób wyróżnia, nawet jeśli jest zwyczajnym, w pełni łatwo dla każdego wyuczalnym nawlekaniem fragmentów łańcuszka, zaciskaniem koluszek, wytapianiem kulek na końcu srebrnego drucika... a teraz pustka
- omija mnie zapach ciasta wyciągniętego z piekarnika... coraz mniej czuję się sobą
nie wszystko można zgonić na burzę hormonów
przynajmniej Dobry Bóg zostawił nam kawę
crimson coffee