Dzisiaj króciutko - bo ma najdroższa Mała Maruda w pełni wykorzystuje swe ponadprzeciętne zdolności maruderskie – chciałam się pochwalić nowymi, warsztatowymi nabytkami – dzięki nim jestem coraz bliżej magicznego skila lutowniczego ;) wciąż jednak zbieram (się) na odwagę ;) Oto skarby:
1) COOL PASTE – chłodząca pasta ochronna do lutowania (np. jak mamy zlutować coś blisko jakiś delikatnych elementów albo kamieni – obkładamy taki element/kamień tą pastą aby go nie uszkodzić podczas lutowania)
2) PASTA POLERSKA – do srebra – śmierdzi przeokrutnie a podczas polerowania zamienia się w czarne obrzydliwe błotko, które na szczęście łatwo usunąć ligninką lub namydloną szczoteczką.
3) MŁOTEK TEFLONOWY – uderzając nim w srebrny drut, lub blaszkę, lub wstążkę sprawiamy, że stają się bardziej „twarde” – trudniej je wyginać... - ale nie pytajcie mnie z punktu widzenia fizyki dlaczego tak się dzieje...
4) MŁOTEK MOSIĘŻNY – min. do zaginania-obstukiwania carg podczas oprawy kamieni.
5) ABDEK – (dla mnie jak na razie tajemniczy) preparat chemiczny służący do lutowania srebra
6) WIERTŁO 0,5 mm – do nawiercania malutkich dziureczek np. na zawieszki
7) PŁYTKA SZAMOTOWA – ognioodporna, do lutowania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz